niedziela, 6 grudnia 2015

Skowyt

źródło



Tylko zwierzęta potrafią kochać. Człowiek stawia się automatycznie w centrum wszechświata.
















Zdecydowałem się na tę książkę, bo przeczytałem o niej wiele pochlebnych słów. Czy było warto? Czy trzecia (z rzędu) książka tego wydawnictwa znów mi się nie podoba i okazuje się słabizną?


Marek Świerczek – pisarz, o którym szukałem informacji w Internecie, ale nie znalazłem. Jedynie udało mi się natrafić na jego konto na Facebooku. Czy to dobrze, że nawet na Lubimy Czytać pisarz nie napisze o sobie nic? Według mnie nie, bo nie daje możliwości poznać siebie czytelnikom.


Skowyt nie zachwycił mnie, ale nie uważam tego utworu za jakąś słabiznę, przez którą straciłem tylko czas. Język jest prosty, pomysł dobry, ale w wykonaniu zabrakło mi jakiegoś 'wybuchu', punktu kulminacyjnego, który sprawiłby wgniecenie mnie w fotel. Akcja rozgrywa się w czasach, w których jeszcze mnie nie było na świecie. Mam na myśli oczywiście PRL. Wtedy bezpieczeństwem obywateli zajmowała się Służba Obywatelska. Nie rozumiem tylko tego ogromnego zachwytu nad tym dziełem. Marek Świerczek powinien jeszcze podszkolić się w pisaniu, pójść na jakiś kurs, dzięki któremu tworzyłby lepsze książki, które mogłyby konkurować z najlepszymi polskimi kryminałami.


Opis (źródło - okładka książki):


W chwili gdy Ludowa Ojczyzna kończy swój żywot, sama nie zdając sobie jeszcze z tego sprawy, kapitan Karski otrzymuje zadanie, by odnaleźć zbiegłego ze służby ważnego funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa. W toku śledztwa okazuje się, że rutynowa z pozoru sprawa mocno się komplikuje…


Obrady Okrągłego Stołu wydają się być już tylko celebrowaną z dumą, w pełni poznaną historią. Okazuje się jednak, że pod powierzchnią oficjalnych komunikatów miały miejsce wydarzenia, których samo wspomnienie wywołuje gęsią skórkę. Mrok, samotność, krew, miłość… Skowyt to
nowa jakość polskiego kryminału!


I tak się właśnie kończy świat
I tak się właśnie kończy świat  
I tak się właśnie kończy świat  
Nie hukiem, ale skomleniem.*


Dużym plusem książki jest to, że nie jest przesycona historią, za którą nie przepadam. Nie ma natłoku dat, nudnych i długaśnych opisów o tym, co działo się w PRL-u. Minusem jest nieumiejętne zakończenie, tj. wszystkie się urywa nagle, bez żadnego wytłumaczenia.


Głównym bohaterem jest kapitan Robert Karski, funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa. Z jednej strony wydaje się, że jest on twardym mężczyzną z charakterem, ale z drugiej ma w sobie wrażliwość i czułość.


Bardzo dobrym zabiegiem było wprowadzenie dziennika bestii, dzięki któremu dowiadujemy się o niej wiele przydatnych i ciekawych informacji.


Skowyt nic nie wniósł do mojego życia, nie pobudził do refleksji i tak dalej… Podczas czytania nie musiałem się za bardzo wysilać, by coś zrozumieć. Gdyby powstał audiobook można byłoby słuchać utworu i wykonywać inne czynności, np. sprzątać czy gotować. Czy polecam książkę? Tak, ale koneserzy kryminałów niech lepiej nie sięgają po nią, bo raczej się rozczarują. Zaczynasz przygodę z kryminałem? Świetnie, zatem sięgnij po tę książkę.


Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu Novae Res.


Tytuł: Skowyt
Autor: Marek Świerczek
Wydawnictwo: Novae Res
Korekta: Aleksandra Tykarska
Okładka: Wiola Pierzgalska
Wydanie: I
Oprawa: miękka
Liczba stron: 278
Data wydania: 3.07.2015
ISBN: 978-83-7942-815-1


* Thomas Stearns Eliot, Wydrążeni ludzie, tłum. Czesław Miłosz


Zwierzę, gdy nienawidzi, zabija. My – wykastrowani przez udomowienie – nie umiemy tego. Zarówno miłość, jak i nienawiść nie mają konsekwencji. Są na niby. Równie sztuczne jak nasze kradzione z telewizji myśli.  
Ona zatrzymała na chwilę wyzwolenie. Przez kilka dni zniknęły bóle mięśni, wizje, światłowstręt. Kocham ją. Umiem kochać i potrafię zabić. Powoli staję się sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli przeczytałeś, oceń.