sobota, 31 stycznia 2015

Jedna z najważniejszych książek XX wieku, którą napisała trzynastolatka.



Tytuł: Dziennik
Autor: Anne Frank
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 14 stycznia 2015
Liczba stron: 315

Anne Frank urodzona 12 czerwca 1929r., we Frankfurcie, przeniosła się do Amsterdamu w wyniku objęcia władzy przez Hitlera. Jej rodzina ponad dwa lata ukrywała się w oficynie. Nastolatka prowadziła dziennik. Wraz z siostrą najprawdopodobniej umarła w 1945 roku.

Papier jest cierpliwszy od człowieka.


Akcja rozpoczyna się 12 czerwca 1942 roku. Język utworu jest nieciekawy. Zostają wplątane różne zagraniczne słowa. Całość nie przypadła mi do gustu, raczej ze względu na nudą fabułę niż styl pisania autorki. W środku znajdują się przeróżne zdjęcia jej rodziny oraz osób, które ich ukrywały.

Dziennik opowiada o życiu Anne Frank. Na początku o czasach szkolnych, jej relacjach z kolegami i koleżankami z klasy. Potem o ukrywaniu się. Mieszkali w osiem osób. Mieli mało jedzenia, musieli chodzić o wyznaczonych godzinach, nie mogli wychodzić na dwór, Za każdym razem bali się, że zostaną wykryci. Parę razy zostali okradzeni. Dziewczynka mówi, że ludzie zeszli na psy: "kapują" na Żydów, kradną, zabijają tylko i wyłącznie dlatego, że chcą przetrwać. Nie może ona zrozumieć także tego, dlaczego są wojny. Opowiada nam o swojej pierwszej poważnej miłości.

Miłości nie da się poskromić.


Okładka jest z nowego wydania. Na pierwszym planie zostało zamieszczone zdjęcie Anne Frank, w tle widać słowa, które najprawdopodobniej pochodzą z jej utworu. Kolorystyka została dobrana odpowiednio, aby fotografię nie przyćmiły cieplejsze barwy.

Zawsze w życiu doświadczałem, że nieskromni ludzie osiągają o wiele więcej niż skromni!


Anne była zmuszona przenieść się z okresu dzieciństwa w dorosłość. Jako młoda nastolatka nie mogła bawić się z koleżankami, czy uczyć w szkole. Musiała myśleć o przyszłości, o tym, czy uda się jej przetrwać wojnę, a jeśli tak, to co potem uczyni. Poszukiwała ciągle swojej tożsamości. Lubiła pisać, śledzić drzewa genealogiczne książąt i dużo czytać.

Głowa do góry, bądź dobrej myśli, znowu nadejdą inne czasy.


Utwór ten czasem mnie zaciekawił, że strony pochłaniałem z prędkością światła, ale często było tak, że dłużyło mi się jej czytanie, aczkolwiek dotrwałem do końca. Może to z powodu, że jest to moja lektura albo, że nie przepadam za takim gatunkiem.

1 komentarz:

  1. Nie czułabym się dobrze, czytając coś takiego jak osobisty dziennik czyjejś osoby. Na pewno nie przeczytam tej książki.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś, oceń.