piątek, 29 sierpnia 2014

Satopolis – miasto przyszłości

źródło


Czternastoletni Kosmo Górka jeszcze nigdy nie strzelał z miotacza. Nigdy nie skakał między wieżowcami, uciekając przed policją. Nigdy nawet nie był sam na spacerze. Natomiast od zawsze marzył o ucieczce ze strasznego Zakładu dla Chłopców im. Klarysy Zdzierskiej. Wreszcie nadchodzi cień szansy...

Eoin Colfer to urodzony w 1965 roku autor książek dla dzieci i młodzieży, który w Irlandii cieszą się dużym powodzeniem. Światową sławę przyniósł mu Artemis Fowl.

Nadnaturalista to pełna pasjonujących i humoru powieść science fiction o odwadze, przyjaźni i wielkiej misji. Także o tym, jak czasem trudno być nastolatkiem. W strasznym zakładzie im. Klarysy Zdzierskiej na osieroconych dzieciach wykonuje się różne badania, aby sprawdzić jakiś produkt. Większość ludzi tam ginie, dlatego Kosmonauty Górka nie chce dłużej tam być. Postanawia uciec, gdy nadarza się okazja, trochę spraw się komplikuje...

Książkę, poprzez swój prosty język i ciekawy styl, czyta się łatwo, przyjemnie i szybko. Poprzez dużą liczbę środków stylistycznych, może zobaczyć świat, w którym dzieje się akcja.

Główny bohater, to oczywiście, Kosmonauty Górka. Jest miły, nie lubi wyrządzać innym krzywd, odważny, bo postanawia uciec, a to groziło śmiercią, spontaniczny i chętnie pomaga innym.

Drugą ważną postacią jest Suwak. Bohater występujący na początku książki. Jest on prawie taki sam jak jego najlepszy (być może jedyny) przyjaciel. Ma duże poczucie humoru, przez co często obrywa.

Ważnymi postaciami są także Stefan, Mona i Ditto. Stefan ma charakter przywódczy, Mona lubi się bawić, a Ditto to "mózg" całej paczki, znający się na wszystkim, szczególnie komputerach.

Faustino z Korporacji Myishi to też kluczowa postać, której trzeba poświęcić trochę więcej uwagi. Ma dwie różne twarze. Z pozoru wydaje się być miła, uprzejma i koleżeńska, jednak w najgorszym dla nas momencie potrafić wbić nam nóż w plecy. Jest w sam raz dla osób lubiących czarne charaktery.

Książka wywiera bardzo dużo emocji. Gdy czytałem jak oni są traktowani w Zakładzie, chciało mi się płakać. Urzekła mnie i wiem, że na pewno przeczytam ją jeszcze nie raz.

1 komentarz:

  1. Rany, pamiętam czasy kiedy zaczytywałam się w Colferze. Uwielbiałam serię o Artemisie, czytaną kilka razy. Teraz niestety nie zachwyca już tak samo :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś, oceń.