wtorek, 23 lutego 2016

PRZEDPREMIEROWO: Liczy się tylko to, co oskarżyciel jest w stanie udowodnić. A czego nie.

źródło





Przegrać proces to stracić wszystko.













Kasacja oraz Zaginięcie Remigiusza Mroza bardzo mi się spodobały i przekonały do thrillerów prawniczych. Z tego powodu sięgnąłem po Obronę. Czy było warto?

KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! Lekki język, akcja, która od początku do końca trzyma w napięciu, świetnie wykreowany główny bohater, potyczki w sądzie, mafia i wiele wiele więcej. Akcja zwalnia w momentach retrospekcji, które są ważne.

Eddie Flynn jest prawnikiem. Wcześniej zajmował się oszustwami ubezpieczeniowymi i komunikacyjnymi. Zakończył on sprawę, po której przysiągł sobie, że już nigdy nie odwiedzi sądu. Oleg Wołczek, szef nowojorskiej mafii rosyjskiej, przyczynił się do uprowadzenia córki Eddiego oraz założenia mu na plecy bomby. Ma on 48 godzin, by wybronić Wołczeka w procesie, który z góry jest przegrany. Flynn musi wykazać się ogromnym sprytem oraz przypomnieć sobie swoje umiejętności sprzed pracy jako prawnik. Gra toczy się o najwyższą stawkę.

Wszystko to, co pojawiło się w tej powieści, kiedyś zostało wykorzystane. Być może nie jest to najoryginalniejsza książka, aczkolwiek autor napisał ją tak dobrze, że nie sposób się od niej oderwać. Ciągle pojawiają się nowe problemy i pomysły, a bohaterzy wciąż zaskakują.

Zabrakło mi "wojny w sądzie". Były tam jakieś potyczki, ale nie za bardzo mnie one zainteresowały. Dwie strony nie za bardzo się atakowały, walczyły o swoje. Eddie używał różnych sposobów, które – w mniejszym bądź większym stopniu – były normalne, natomiast oskarżyciel nie za bardzo się bronił.

Zaskoczyły i zarazem zaciekawiły mnie sceny brutalne. Było ich kilka. Autor nie szczędził wtedy opisów, które czasem bardzo mnie przeraziły.

Główną cechą Eddiego Flynna jest rodzinność. Jest bardzo zżyty ze swoją córką, za którą może oddać życie. Cechuje się sprytem, zwinnością, inteligencją, umiejętnością szybkiego reagowania oraz charyzmą

Prawnik zawsze kojarzył mi się z osobą punktualną, ułożoną, wywodzącą się z bogatej rodziny. Steve Cavanagh pokazuje, że to nieprawda. Przecież Eddie był alkoholikiem oraz miał przestępczą przeszłość.

Podsumowując: polecam! Mnie się ten utwór bardzo podobał i uważam go za kawał dobrej literatury.

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego dziękuję wydawnictwu Filia Mroczna Strona.

Tytuł: Obrona
 Tytuł oryginału: The Defence
Autor: Steve Canavagh
Wydawnictwo: Filia Mroczna Strona
Przełożył: Jan S. Zaus
Projekt okładki: Mariusz Banachowicz
Wydanie: I
Oprawa: miękka (ze skrzydełkami)
Data wydania: 2.03.2016
ISBN: 978-83-8075-068-5

3 komentarze:

  1. Książka idealnie wpasowuje się w moje czytelnicze klimaty, więc zapewne już niedługo po nią sięgnę. Pozdrawiam :)
    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to znów cały czas się kręcę wokół książek Johna Grishama - to podobno dopiero thrillery prawnicze. Jedne z najlepszych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele dobrego słyszałem o książkach Grishama. Mam zamiar zabrać się za nie.

      Usuń

Jeśli przeczytałeś, oceń.