Groza, przeplatanie się przeszłości z teraźniejszością i...
Książka została napisana prostym językiem i muszę przyznać, że w pewnym momencie zostałem wciągnięty w akcję, ale nie na tyle, by trzymała mnie w napięciu do końca. Opisy są ciekawe i czasem wywołują lekkie uczucie grozy. Minusem utworu jest korekta. Spotyka się wiele literówek czy błędów interpunkcyjnych, jak na tak krótką książkę. Okładka bardzo mi się spodobała, była jednym z głównych powodów, przez który sięgnąłem po książkę. Pomysł jest oryginalny, ale słabo wykonany. Początek zapowiadał się bardzo dobrze, ale skończyło się na zapowiadaniu się. Spodobało mi się to, że teraźniejszość przeplata się ze współczesnością.
W XVII w Hornych Dunajowicach zaginęła dwójka nastolatków. Rozpłynęli się po prostu w powietrzu. Na szczęście straż w porę zainterweniowała. Morderca, który okazuje się być najciekawszym i najmroczniejszym bohaterem powieści, został wydany na śmierć. W tym samym czasie w XX wieku radzieccy żołnierze aresztują grupę esesmanów, między którymi znajdują się też poddani Hitlerowi Ukraińcy. Bestialsko znęcają się na jeńcami, przez co niektórzy umierają. Lew "Dziki" Borowski nakrywa ich, gdy w spichlerzu odprawiają jakiś dziwny rytuał. Od tej chwili jego los jest przesądzony. W XXI wieku w ręce dwóch gospodarzy wpada dziwna księga. Czy ma ona związek z tym, co przydarzyło się radzieckim żołnierzom oraz czy stary alchemik, który został stracony ma coś z tym wspólnego?
Przez całą książkę przewija się dużo bohaterów. W pamięci zapadł mi tylko Strauber – alchemik, który został oskarżony o uprawianie magii oraz morderstwa. Jest on postacią, z którą na pewno nie chciałbym się spotkać. Bije od niego grozą, a to, co zrobił i w jaki sposób jest po prostu obrzydliwe.
Trudno było mi napisać cokolwiek o książce. Tym, co najlepsze to okładka oraz papier. Książki nie polecam, gdyż raczej zawiedziecie się tak, jak ja.
* cytat z książki
Książka została napisana prostym językiem i muszę przyznać, że w pewnym momencie zostałem wciągnięty w akcję, ale nie na tyle, by trzymała mnie w napięciu do końca. Opisy są ciekawe i czasem wywołują lekkie uczucie grozy. Minusem utworu jest korekta. Spotyka się wiele literówek czy błędów interpunkcyjnych, jak na tak krótką książkę. Okładka bardzo mi się spodobała, była jednym z głównych powodów, przez który sięgnąłem po książkę. Pomysł jest oryginalny, ale słabo wykonany. Początek zapowiadał się bardzo dobrze, ale skończyło się na zapowiadaniu się. Spodobało mi się to, że teraźniejszość przeplata się ze współczesnością.
W XVII w Hornych Dunajowicach zaginęła dwójka nastolatków. Rozpłynęli się po prostu w powietrzu. Na szczęście straż w porę zainterweniowała. Morderca, który okazuje się być najciekawszym i najmroczniejszym bohaterem powieści, został wydany na śmierć. W tym samym czasie w XX wieku radzieccy żołnierze aresztują grupę esesmanów, między którymi znajdują się też poddani Hitlerowi Ukraińcy. Bestialsko znęcają się na jeńcami, przez co niektórzy umierają. Lew "Dziki" Borowski nakrywa ich, gdy w spichlerzu odprawiają jakiś dziwny rytuał. Od tej chwili jego los jest przesądzony. W XXI wieku w ręce dwóch gospodarzy wpada dziwna księga. Czy ma ona związek z tym, co przydarzyło się radzieckim żołnierzom oraz czy stary alchemik, który został stracony ma coś z tym wspólnego?
"Mag oparł poniżej krtani chłopca wierzch dłoni, przesunął wzdłuż mostka, potem zakreślił obszerne koło, po czym od pępka ponownie przeciągnął linię kończącą się u nasady fallusa, na koniec dwie wzdłużne linie przeciął na wysokości serca i wątroby dwoma poprzecznymi. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w niewidzialny szkic na ciele chłopca koło i dwa rzymskie krzyże. Podszedł do ambonki i przewrócił kolejną stronę księgi. Znad karty drugiej strony, pokrytej plątaniną diagramów łączących ostatecznie dwa prostokąty u góry i dołu z wpisanymi odręcznie słowami „Vita” i „Mors”, unosił się dziwny zapach. Strauber ponownie podszedł do wcięcia w blacie stołu. Podciągnął rękaw, prawą rękę wysunął ponad młody korpus i wyprężył palec wskazujący ku górze po czym powoli odwrócił ząb nutrii w stronę klatki piersiowej młodzieńca, przystawił paznokieć do miejsca w którym chwilę temu rozpoczynał szkic po czym szybkim, łukowym ruchem przebił skórę a krogulec utkwił pomiędzy mostkiem i skórą spokojnej ofiary. Spod opuszka palca Straubera wysączyła się kropla krwi, nabrzmiała i spłynęła w stronę lewej pachy chłopca, następnie ominęła obojczyk i skapnęła dokładnie w bruzdę na stole, strużka mikstury przesunęła się w stronę krawędzi o kolejną odrobinę. Dźwięk upadającej kropli krwi rozdzielił dwa głębokie oddechy Straubera. Kolejne odgłosy w pracowni nie były już tak wyrafinowane. Gwałtowne łomotanie do drzwi całkiem zepsuło nastrój wieczoru.
– Otwierać – ryczał głos – otwierać bo wyważymy drzwi!"*
Przez całą książkę przewija się dużo bohaterów. W pamięci zapadł mi tylko Strauber – alchemik, który został oskarżony o uprawianie magii oraz morderstwa. Jest on postacią, z którą na pewno nie chciałbym się spotkać. Bije od niego grozą, a to, co zrobił i w jaki sposób jest po prostu obrzydliwe.
Trudno było mi napisać cokolwiek o książce. Tym, co najlepsze to okładka oraz papier. Książki nie polecam, gdyż raczej zawiedziecie się tak, jak ja.
* cytat z książki
Tytuł: "Spichlerz. Powieść grozy"
Autor: Jakub Oren
Wydawnictwo: Nowy Świat
Projekt okładki: Studio Nowy Świat
Wydanie: I
Oprawa: miękka
Data wydania: maj 2015 (data przybliżona)
Liczba stron: 195
ISBN: 978-83-7386-580-8
Faktycznie, okładka bardzo zachęca..ale skoro treść średnia to nie ma po co sięgać :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzjeksiazkomaniacy.blogspot.com/
https://www.facebook.com/pages/Ksi%C4%85%C5%BCkomaniacy/822672187794113
Okładka przyciąga uwagę, hipnotyzuje wręcz. Kiedyś z pewnością przeczytam tą książkę.
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com
Okłada bardzo mroczna i rzuca się w oczy :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie.
Zapraszam do mnie - http://sytuacjabez.blogspot.com/