Ciągle różna mimika:
strach, ból, radość,
ciągle różne role:
człowiek, kat, aktor.
Ciągle różne miejsca:
dom, szkoła, kościół,
ciągle różne osoby:
sąsiad, rodzina wróg.
W ciągłym teatrze gramy,
nie wiedząc o tym,
kurtyna opada,
koniec przedstawienia.
Wspaniały wiersz. Prosty, a zarazem prawdziwy. Masz talent, nie zmarnuj go :)
OdpowiedzUsuńA może ocenisz moje opowiadanie? Byłabym wdzięczna :)
Opowiadanianiebo.blogspot.com
Nie żartuj z tym talentem. Jak znajdę chwilę, to postaram się przeczytać.
Usuń