niedziela, 7 września 2014

Anima Vilis

źródło


Jeśli lubisz się bać, a jednocześnie uwielbiasz być zaskakiwany – ta książka porwie Cię w szaloną podróż już od pierwszej strony.

Krzysztof T. Dąbrowski to pisarz ceniony nie tylko w Polsce, ale i na świecie m.in. w USA, Rosji, Niemczech i Czechach.

Anima Vilis to zbiór siedmiu, w pewien sposób połączonych ze sobą opowiadań grozy. Opowiadania są różnej długości, ale autor zaopatrzył je w czarny humor, groteskę i cynizm. Książka jest oryginalna poprzez to, że pojawiają się w niej: wiedźmy, UFO, słowiańskie demony i kosmici. Wyżej wymienione dzieło powoduje trochę napięcia i strachu w czytelniku.

Język jest prosty, więc nie ma obaw, że spotka się tam trudne i niezrozumiałe wyrazy. Styl jest niepowtarzalny. Jeszcze nigdy nie spotkało mnie to, że książka jest tak idealna i niemożna się od niej oderwać.

W całej książce nie ma dużej ilości bohaterów, dlatego podczas czytania nie musimy zastanawiać się kim dana osoba jest i co robi.

Martynka to główna bohaterka zbioru. To najbardziej rozczulająca i naiwna postać w tej książce, ale też w innych jakie ja czytałem. Jest małą dziewczynką, która w nocy boi się spać. Gdy postanawia zgasić światło, dzieją się dziwne i przerażające rzeczy.

Maks to ulubiony piesek dziewczynki. Lubi się z nim bawić. Gdy pewnego dnia atakuje jej lalkę, ojciec Martynki postanawia go wywieźć jak najdalej, aby już nie wrócił. Pies przeżywa dużo przygód.

Autor książki nie zapomniał o odpowiednim doborze słownictwa. Chodzi o to, że inaczej wypowiadania się wiejska kobieta, dziecko czy wykształcony mężczyzna. Postacie Anima Vilis nie dzielą się na złe i dobre. Czytelnik sam musi ich ocenić i włożyć do odpowiedniej "szufladki" swojego mózgu, przez co całość jest przyjazna w odbiorze.

W drugiej części poznajemy dwie wyjątkowo zaskakujące oraz rozbrajające postacie, od których uśmiech na długo gości na naszych ustach.

Jeśli ktoś woli dreszczyk emocji, to musi przeczytać opowiadanie pt. Biwak. Fabuła jest po prostu nudna i pasująca raczej do gęsiej skórki, niż tomiku opowiadań grozy. Polska adaptacja i słowiańskie elementy w klimacie typowo amerykańskiej pop-grozy zmieniają wszystko.

Książka spodobała mi się bardzo i na pewno wrócę do niej nie raz. Ona uświadamia to, że Polska też ma dobrych pisarzy, którzy mogą wybić się na rynek światowy.

Książkę polecam osobom, które lubią się bać i być zaskakiwane.

4 komentarze:

  1. Mnie treść tej książki nie przyprawiła o dreszcze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja osobiście polubiłam ten zbiór opowiadań za drugim razem :) Wspólnym mianownikiem jest dla nich mitologia słowiańska. Widać jednak również bardzo typowe dla horroru tematy: u duchy pragnące zemsty, broczące krwią zombie, kosmici i mała dziewczynka. Opowiadania mają zróżnicowany klimat, ale wszystkie angażują emocjonalnie czytelnika - autor próbuje odpowiadać na pytania związane z życiem po życiu, jednocześnie wplata w swoje teksty ironiczne a zarazem dowcipne sytuacje, które głęboko zapadają w pamięć. Lekkie pióro i bogata wyobraźnia autora sprawi, że miłośnicy horrorowych opowieści będą zadowoleni, pod warunkiem, że dostrzegą, kiedy autor puszcza do nich oko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przeczytam ją bodajże w 2 dni. Okropnie wciąga. ^^

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś, oceń.